poniedziałek, 9 marca 2015

Wszystkie Miśki to fajne chłopaki czyli mnóstwo dobrego szycia od "Baribala"


Jedną z największych zalet cierpliwego przebywania na FB jest możliwość wypatrzenia u znajomych ciekawostek branżowych. Wszystko, rzecz jasna, zależy od właściwego doboru grona ludzi, których zamierzamy inwigilować ;) Nauczyłem się na ten przykład skrupulatnie sprawdzać wszelkie konkursy związane z rozdawnictwem towaru za osiągnięcie określonego poziomu lajków. Późnym latem ubiegłego roku swój mały sukces w zwiększaniu rozpoznawalności świętował w ten sposób producent kryjący się za niedźwiedzim logiem i budzącą respekt nazwą Baribal (a właściwie Baribal Poland).

Jakkolwiek określenie „ta chwila zmieniła całe moje życie” pasuje wyłącznie do romansideł i patetycznych przemów na wiecach przedwyborczych, tak faktem jest, że od pierwszego zakupu stałem się zadowolonym i powracającym klientem. Zadowolonym z jakości samej w sobie/stosunku jakość-cena i różnorodność asortymentu. Powracającym – gdyż zdecydowałem się pozbyć miksu posiadanych uprzednio kieszeni, ładownic, toreb które wyszły spod igieł mniej lub bardziej znanych producentów, sprzedać je i zastąpić produktami od Baribala.


Powtórzę się; moim skromnym zdaniem to bodaj najlepszy współczynnik jakość-cena asortymentu dostępnego w przyzwoitym czasie. Oczekując za swoją pracę dość umiarkowanych cen, Baribal szyje szpej taktyczny z najlepszych materiałów i sprawdzonych dodatków. Między opłaceniem zamówienia a otrzymaniem towaru mijają 2-3 tygodnie, co uważam za akceptowalny wynik. Za pewną słabość oferty, może być poczytywane ograniczenie gamy kolorów do czarnego i ranger-green. Mam to szczęście, że po latach eksperymentów uznałem odcień szaro-zielony za najbardziej uniwersalny i w nim kompletuje oporządzenie.
To co w moim odczuciu czyni z Baribala producenta wyjątkowego, to ciągłe rozszerzania oferty o skalowane/modyfikowane wersje produktów znanych i sprawdzonych. Flagowy wyrób, „nerka” ma kilka opcjonalnych systemów zawieszenia oraz wersję pomniejszoną . Organizer EDC występuje w dwóch rozmiarach. Ładownice na magazynki – krótkie i dłuższe itd
Ale to nie koniec.
Baribal oferuje 100 różnych rozmiarów kieszeni cargo: oprócz wysokości i szerokości wyrażonej w liczbie komórek pals, należy wybrać jeden z czterech wariantów grubości/głębokości. Jakby tego było mało, każdy produkt można poddać dodatkowej customizacji – taśma „rzep” w miejsce zwykłej formującej pals'y, ściągacz w postaci shockcordu, dodatkowy organizer wewnętrzny, bajerancka zawieszka czy brelok w miejsce zwykłego kawałka paracordu przy suwaku – to wszystko nie stanowi problemu.
W większości sklepów dostępne są zazwyczaj wyłącznie kieszenie/ładownice przystosowane do systemu MOLLE/PALS a zamawiając towar u polskiego producenta na „M” (z jednego i drugiego miasta) można wybrać polską wariację mocowania opartą na taśmach 20 mm. Paletę możliwości uzupełniają wynalazki typu klipsy malice. Pomijam tu oczywiście dziesiątki/setki innych patentów jakie pewniakiem można znaleźć w sprzęcie z demobilu bądź tych, które podpowiedziała nieskończona kreatywność ludzka.

Cechą charakterystyczną łączącą (dosłownie ;) ) wszystkie produkty Baribala jest specyficzny system montażu, oparty na niezależnych trokach. Pierwowzorem rozwiązania jest najwyraźniej Tac Tie Maxpedition, choć spieszę uspokoić, że polski producent nie posunął się do „zerżnięcia” oryginału, wprowadzając lekką modyfikację . Początkowo do patentu byłem nastawiony dość sceptycznie, pytałem nawet czy rozważane jest wdrożenie bardziej popularnych systemów. Po czasie doceniam szeroką gamę zastosowań produktów Baribala jakie daje właśnie ten nietypowy sposób mocowania.
Troki od Baribala

Po pierwsze: nie ma znaczenia czy kieszeń zechcemy przymocować do pals'ów, różnej szerokości pasów taktycznych czy też bliżej nieokreślonych systemów nośnych. Po drugie: delikatne palce me, nie potrzebują już wsparcia łyżki bądź śrubokręta gdy ładownicę mam ochotę zamontować – kto zetknął się z usztywnianymi do granic absurdu trokami FLYYE, wie o czym mówię. Po trzecie, system zwyczajnie sprawdza się w praktyce: kieszenie nie odpadają, trzymają się przyzwoicie, nie zdarzyło się by zapięcie puściło (tu znowu odwołam się do wspomnień wyrobionych zatrzasków FLYYE otwierających się nagle i bez wyraźnego powodu). Jedyne pozostające zastrzeżenia, są natury estetycznej – otóż wydaje się, że górne części kieszeni, odstają od pals'ów/pasa/ciała nieco bardziej niż miałoby to miejsce w przypadku produktów wyposażonym w zintegrowane mocowanie. Nie przekłada się to jednak na jakąś szczególną chybotliwość czy poluzowanie troków.

Na własność posiadam i użytkuję przynajmniej parę tygodni:
  • organizer EDC
  • trzy różne kieszenie cargo
  • ładownice na magazynki karabinowe (ostatnio pojawił się nowy model, który bardziej sprawdzi się dla magazynków AK, swoje będę zaś nazywał „krótkimi')
  • worek zrzutowy
Myślę, że próba opisania każdego elementu z osobna, jako niezależnej recenzji byłaby niepotrzebnym narażaniem Czytelnika na stratę czasu a co gorsza mogłaby wywołać reakcję odwrotną do zamierzonej. Pewniakiem nie jestem odosobnionym wyjątkiem alergicznie reagującym na próby uszczęśliwiania na siłę.
Pozwolę sobie zatem na krótkie scharakteryzowanie przedmiotów, z opisem zleconych modyfikacji i wrażeń z użytkowania. Wspólnym mianownikiem wszystkich uwag odnośnie posiadanego wyposażenia jest brak jakichkolwiek zastrzeżeń odnośnie jakości wykonania a mówiąc precyzyjnie wysoki poziom szeroko pojętego „szycia”. Celowo zatem uniknę powtarzania tego typu stwierdzeń, zachęcam do samodzielnego mruczenia pod nosem „BARIBAL SZYJE ZA***TY SZPEJ”, po każdym akapicie.

  • organizer EDC – pojawił się jako remedium na troski związane ze zbyt dużą ilością miejsca zajętą przez pętelki rzepa na pasie Thirdline od Bagneta. Choć pierwotnie myślałem nad mniejszą, zrywaną kieszonką, na Bóg-jeden-raczy-wiedzieć-co finalnie, zdecydowałem się na całkiem spory rodzaj portfela. W ramach modyfikacji poprosiłem o wymianę dwóch z pięciu naszytych na plecach organizera taśm 25 mm na odcinki rzepa (haczyki). Dodatkowo wybrałem efektowne zawieszki z paracordu w miejsce standardowego „sznureczka” przy suwakach. Reszta pozostała bez zmian, zgodnie z opisem produktu – choć gdybym zamawiał organizer raz jeszcze, poprosiłbym o usunięcie bocznej rączki, którą uważam za zbędną.
Nowe kanony fotografii reklamowej – EDC po zjeździe na tyłku w błocie. Swoje ważę ale ten wypadek nie zrobił na kieszonce wrażenia.
U dołu widoczne dwa rzędy pals'ów wykonanych z haczyków velcro.
Wbrew nazewnictwu (EDC) organizer znajduje u mnie zastosowanie ściśle weekendowe a konkretniej strzelankowe. Kieszonka jest stosunkowo sztywna i choć przylega do pasa na wąskim odcinku trzyma się całkiem pewnie, właśnie dzięki zleconej modyfikacji. Troki uniemożliwiają oderwanie organizera a rzep zapewnia dodatkową stabilizację. Do środka bez problemu wchodzi portfel, smartfon, klucze oraz kluczyki od samochodu, scyzoryk oraz gadżeto-kombinerki sygnowane przez Bear Grylls'a ;) Organizer noszę po prawej stronie nieco z tyłu i w żaden sposób nie przeszkadza mi on w operowaniu repliką, przy bieganiu, przykucaniu czy siedzeniu. Niezamierzony crash-test w postaci zjazdu na tyłku z niewielkiej skarpy przeszedł bez najmniejszego uszczerbku. Nie pękł, nie otworzył, nie oderwał, nie przekrzywił się – widocznym śladem przygody jest błoto, które niechętnie odchodzi z rzepa. Z żarliwością czekam na spełnienie zapowiedzi niesionej w powiedzeniu „Co się wysuszy to się wykruszy”.
Rzut oka do środka...
U dołu – modelowa współpraca z pasem Bagneta.

  •  Ładownice karabinowe "szybkie" – typ otwarty zwany SHINGLE. Dobre osadzenie magazynka zapewnia wszyty od wewnątrz materiał (guma?). Z pomocą shockcordu poprowadzonego na zewnątrz, użytkownik może regulować ścisk; ekstra gwarancję bezpieczeństwa zawartości zapewnia odczepiany kabłąk (odcinek shockcord'u wyposażony w odciąg).
Jej niewielkość ładownica...
Ładownice bardzo dobrze sprawdzają się w praktyce; możliwość regulacji zacisku jest nie do przecenienia – lubię gdy magazynki noszone na pasie siedzą mocno, ale szarpanie się z nimi podczas noszenia na mikro chest-rig'u zasadniczo eliminowałaby kieszenie z użytku. A tak, mam możliwość dostosowania do konkretnych warunków użytkowania.
Shingle grzecznie usadzone na mikro chest-rig'u pozują do zdjęć z magazynkami różnego typu i proweniencji ;)
U dołu – na pasie Thirdline

Do pełni szczęścia brakuje ładownic w wersji na 2 lub 3 magazynki (na szerokość). Z drugiej strony obawiam się, że odbyłoby się to kosztem utraty pewnej funkcjonalności – moja wyobraźnia poddaje się w próbie pogodzenia szerszego panelu z indywidualną regulacją zacisku na każdej z komór.

  • W próbie powiedzenia czegoś mądrego o kieszonkach cargo należałoby odwołać się do staropolskiego klasyku „Koń jaki jest każdy widzi”. Właściwie to podziwiam Baribala za podjęcie się trudu produkcji szczególnie tych najmniejszych kieszonek. No bo skoro cierpliwie znosi prośbę o wszycie dodatkowego organizera w kieszonce 2x2 mini/slim to znaczy, że zna się na swojej robocie. To maleństwo zajmuje mi pół dłoni, a mimo to ma wszyty zamek, osadzony otworek drenażowy, równiutko naszyte palsy lansu.
Rodzina w komplecie
Kieszonki posiadam trzy, każda sprawdza się w celu, do której sobie je wymyśliłem. Pionowa pomieści nieco większy aparat kompaktowy, pozioma wraz z wszytym organizerem służy jako podręczny magazyn na wszystko a „maleństwo” uzupełnia szereg ładownic przymocowanych do mikro chest-rig'a. Zlecając uszycie tej ostatniej poprosiłem o dodanie regulacji zacisku – choć kieszeń nie trzyma magazynków aż tak pewnie jak dedykowane ładownice, awaryjnie może mieć takie zastosowanie.

  • Z workiem zrzutowym jest pewien problem. Czytając opis i oglądając fotografie można mlaskać z zachwytu: uszyta z jednego kawałka Cordury, spód wykonany z siatki, troki dzięki którym worek przytroczymy do pasa lub kamizelki. Regulacji torby trzeba poświęcić parę chwil. Usztywnienie znajduje się w połowie długiego tunelu uformowanego przez materiał. Górną część rękawa (tą powyżej usztywnienia) należałoby zawinąć do środka i z pomocą shockcordu uformować średnicę wlotu. W efekcie powstaje niemalże pułapka na przedmioty wrzucone do wnętrza. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której magazynek wypada (nawet jeśli worek obrócilibyśmy do góry nogami).
Torba to zasadniczo długaśny rękaw z cordury, zakończony dnem z siatki. Wykazuje niezwykłą podatność na kompresowanie.

Kupując torbę miałem nadzieję na pożegnanie z produktem od Flyye, którego system mocowania (zatrzaski na taśmie z rzepem) budzi moją szczerą niechęć, nawet jeśli nie muszę go regulować. Niestety wychodzi na to, że w określonych sytuacjach wciąż będziemy na siebie skazani.
W czym rzecz: nosząc pas modułowy (a po paru latach eksperymentów uznałem, że szersze niż dwurzędowe zupełnie mi nie podchodzą) lubię umiejscowić worek zrzutowy bardziej z tyłu niż z boku. Mocując go w okolicach uda muszę decydować się na kompromis: albo tracę przestrzeń pod magazynki albo worek jest zawieszony nisko, umocowany na aby-aby i irytująco dynda przy poruszaniu.
Czynność zrzucenia magazynka musi być intuicyjna. W przypadku torby zrzutowej od Baribala noszonej w okolicach tyłka – nie jest. W moim odczuciu element usztywniający nie do końca spełnia swoje zadanie a kształt wlotu nie jest utrzymany. Worek jest stosunkowo wąski; ciężko go zlokalizować i trafić magazynkiem...
Dużo lepiej sprawdza się kombinacja z pasem Thirdline od Bagneta – wtedy gdy magazynki noszę w chest-rig'u, torbę jestem w stanie ustawić tak, że mam ją dosłownie pod ręką a jednocześnie nie przeszkadza mi w przemieszczaniu się.
Precyzując: nie mam poczucia, że obcuje z produktem, który jest źle wykonany. To kwestia indywidualnych odczuć i oczekiwań. Oczywiście, wolałbym aby torba nadawała się do pełnego spektrum zastosowań w jakie chciałem ją pchnąć. Z drugiej strony weekendowe jeb***ki, to lwia część gier w jakich biorę udział a tam noszę lekki set, z którym jak wspomniałem worek od Baribala współpracuje zgodnie i wyparł tym samym dump-pouch Flyye.
Nawiasem mówiąc, nachodzi mnie myśl, że zestaw o którym wspominałem przy okazji recenzji pasów od Bagneta (tj. Thirdline + EDC, małe cargo poziome i torba zrzutowa) powinien zadebiutować w czasie najbliższych wakacji w zastosowaniu cywilnym. Gdy na plecach noszę nosidło ze stelażem dla młodszej córki, która non-stop domaga się a to picia, a to jedzenia a to właśnie upaprała się i wypadałoby ją wytrzeć, możliwość sięgnięcia do wygodnie umiejscowionej torby mieszczącej wszystko będzie błogosławieństwem. W końcu kto powiedział, że torba zrzutowa czyli dump-pouch ma nosić wyłącznie magazynki...

W ramach planowanych na ten rok zakupów, skuszę się najprawdopodobniej na kolejne Baribalowe cargo, szelki... nerkę? może portfel...
Pewniakiem Baribal udostępni niebawem kolejny sprytny projekt, który nie da mi spać po nocach.
Bo to krawiec solidny, niedrogi i cholernie kreatywny.


Photo Gallery by QuickGallery.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz